Trampkarze najlepsi w Skale!

5 grudnia  młodzi piłkarze miechowskiej Pogoni wygrali III Mikołajkowy Turniej Piłki Nożnej Halowej w Skale.

W turnieju wzięło udział 10 drużyn z województwa małopolskiego. Rywalizowano w dwóch grupach po pięć zespołów, z których dwie najlepsze otrzymywały prawo gry w ćwierćfinałach. Miechowscy zawodnicy szybko rozprawili się ze swoimi grupowymi rywalami, odnosząc komplet zwycięstw (z Michałowianką 1:0, z MKS Skała 2:1, z WAP Wolbrom 3:2 oraz Maszycanką Maszyce 3:1) i jako pierwsi zameldowali się w fazie pucharowej. Dość długie oczekiwanie na kolejne gry wypełnione zostało obserwacją potencjalnych rywali, regeneracją sił i spotkaniem z gościem specjalnym turnieju – trenerem Reprezentacji Polski Panem Bogdanem Zającem.

Parą ćwierćfinałową dla miechowskiej Pogoni okazali się zawodnicy znanej Słomniczanki. Dobrze zorganizowany przeciwnik zaskoczył nas i pierwszy zdobył bramkę. Radość zawodników ze Słomnik nie trwała zbyt długo, trzy minuty później był już remis, a po kilku kolejnych Pogoń kontrolowała sytuację do końca meczu po objęciu prowadzenia. Gramy w finale – dało się słyszeć od rozradowanych młodych piłkarzy Pogoni Miechów. Radość uzasadniona, w końcu w ostatnim czasie dokonali nie byle czego. W drugim meczu o awans do finału walczyły drużyny Albertusa Kraków i WAP-u Wolbrom. Ambitny mecz z obydwu stron, który jednak na swoją korzyść rozstrzygnęli piłkarze z Krakowa, a WAP-owi pozostał mecz o trzecie miejsce.

Finał!!! Pogoń grająca w grupie A nie skupiała się na przeciwnikach z grupy B. A szkoda, gdyż Albertus w półfinałowej grze z WAP-em chyba zaczarował naszych zawodników. Po sześciu minutach finałowego meczu (całe spotkanie trwało 12 minut) Pogoń przegrywała już 2:0! Można by dociekać co tak naprawdę wydarzyło się w miechowskim zespole, (mając na uwadze pewne prowadzenie rywala) ale raczej na próżno. Jedynym rozsądnym wytłumaczeniem jest po prostu gra do końca, niezależnie od wyniku. Albertus chyba zaszkodził sobie zdobyciem drugiej bramki… Pogoń natychmiast narzuciła totalną ofensywę, szybką i kombinacyjną grę Reguckiego i Kwita oraz atomowe strzały Nowakowskiego i Pigulaka próbował powstrzymać bramkarz, niestety na próżno. Trzy i pół minuty później miechowska Pogoń prowadziła 3:2 i tego prowadzenia nie oddała już do końca! Albertus, który absolutnie zasłużył na grę w finale, także próbował coś wskórać i w 11 minucie meczu omal mu się to nie udało. Bardzo groźną sytuację z lewej strony umiejętnie zatrzymał Nowakowski, który został bohaterem miechowskiej drużyny, strzelając piękną zwycięską bramkę na 3:2.Po końcowym gwizdku ku zdziwieniu wszystkich, zawodnicy Pogoni nie oddali się ogromnej radości, najpierw podeszli do przeciwnika i podziękowali za mecz. Potem nie było już na czym myśleć, jest!!!, jest!!!!!!!, jeeeeeeeeeeeeeeeest!!!!!!!!!! Wygraliśmy!!!!!!!!!!!!! To tylko nieliczne z wielu innych wykrzykiwanych w geście triumfu piłkarzy z Miechowa słów. Tradycyjny taniec, brawa, i podziękowania dla kibiców, tak cieszyli się młodzi piłkarze z Miechowa po triumfie, który zapamiętają z pewnością na długie lata.

Trener Paweł Podyma: Turniej stał na wysokim poziomie pod względem organizacyjnym i piłkarskim. Mieliśmy możliwość rywalizowania z drużynami, które znamy, ale nie tylko. Była to dla moich zawodników kolejna bezcenna lekcja piłkarskiego rzemiosła i mogę powiedzieć, że zadanie wykonali dobrze. Uważam także, że obecność Trenera Bogdana Zająca, rozmowy z zawodnikami i słowa motywacji, były również bardzo ważne w kontekście dzisiejszych boiskowych czynów w wykonaniu moich zawodników. Jak sama nazwa mówi, był to turniej, a takie rozgrywki rządzą się swoimi prawami. Ważne jest wszystko. Liczy się szczęście, czasem przypadek, ale uważam, że najważniejsze są umiejętności, wyciąganie wniosków i głowa, która tak na prawdę jest tym centrum, które odgrywa kluczową rolę u piłkarza. Dla mnie jako trenera, ten turniej był idealnym tego potwierdzeniem. W grupie z mocnym WAP-em w trzy minuty rozprawiliśmy się 3:0 i krótko mówiąc posłaliśmy wolbromian na deski. Dalej grając bez jednego zawodnika potrafiliśmy zachować czyste konto. Dopiero w pełnym składzie straciliśmy dwie bramki. Na finałowy mecz z Albertusem chłopcy wyszli przestraszeni – uważam, że to skutek oglądania meczu półfinałowego, w którym Albertus wywarł na nich ogromne wrażenie. Ostatecznie moi zawodnicy potrafili sobie poradzić z własnymi głowami dość szybko i tylko dlatego odnieśli sukces. Dla mnie turniej w Skale kolejny raz były potwierdzeniem, że ciężka i uporządkowana praca przynosi efekty. Warto to doceniać, albowiem jest takie przysłowie, które mówi: “Człowiek zaczyna doceniać coś dopiero wtedy, kiedy to straci”.

MKS POGOŃ MIECHÓW: MARCIN ZIELONKA, WIKTOR NOWAKOWSKI, SZYMON, KWIT, SEBASTIAN REGUCKI, KAMIL PIGULAK, ADAM TREBUS, JAKUB SŁODOWSKI, KRZYSZTOF ŚLIWOŃ, DAWID STAWIARSKI, FILIP KOMENDA.

IMG_1809