17 listopada br. w Zabierzowie, nasze orliki wzięły udział w XV Halowym Turnieju Kmita CUP 2018. Rywalizowaliśmy z Krakusem Nowa Huta, gospodarzami AP Kmita Zabierzów oraz z Iskrą Krzęcin i dobrze nam znaną Słomniczanką. Zajęliśmy 7 miejsce, które jednak zupełnie nie oddaje tego co działo się na placu gry. Obawiałem się nieco, jak sobie poradzimy w hali ze względu na to iż w hali trenowaliśmy raptem dwa razy, ale okazało się, że zmiana nawierzchni nie ma dla nas problemu.
W pierwszym meczu zaskoczyliśmy Krakusa szybko strzelając bramkę. 1:1 zrobiło się po naszym błędzie, jednak graliśmy na początku na tyle dobrze, że zaraz ponownie objęliśmy prowadzenie. Prowadząc 2:1 mogliśmy podwyższyć wynik, jednak w tym meczu nasze błędy bezlitośnie wykorzystywali ofensywni gracze z Huty i doprowadzili do remisu. Trudno po dwóch straconych golach w hali, zacząć grać defensywnie, bo priorytety mamy inne, dlatego nadal napieraliśmy. Nasze akcje kończyły się niestety na obrońcach, którzy starali się szybko przekazywać piłkę do przodu. Udało im się to dwukrotnie. Grając wysoko zaryzykowaliśmy, a Krakus wpakował nam dwie bramki po kontrach. Skończyło się 4:2, ale z boiska nie zeszliśmy przegrani, bo bogatsi o doświadczenia.
Przełożyło się to w meczu z Kmitą, w którym znowu grając bez kompromisu, objęliśmy prowadzenie. Wydawało się, że nic złego nam nie grozi, a jednak, w końcówce, po strzale w słupek, w zamieszaniu podbramkowym, jeden z gospodarzy skierował piłkę do naszej bramki i mecz zakończyliśmy remisem 1:1.
Wtedy także prysły nasze marzenia o grze w pierwszej trójce po awansie.
Mieliśmy sporo czasu później, aby przeanalizować te dwa mecze, bo czuliśmy, że chodziło o detale. Odpoczynek, posiłki, trochę obserwacji, spacer i odprawa przed dwoma ostatnimi spotkaniami spowodowały, że do pojedynku z Iskrą Krzęcin przystąpiliśmy znowu na maxa. Wówczas przy wsparciu drużyny, błysnął swoimi umiejętnościami Wiktor Pardała, strzelając dwie bramki i asystując przy trzeciej. Tym wynikiem spuściliśmy powietrze z balona i z przekonaniem czekaliśmy na mecz ze Słomniczanką.
W tym ostatnim dla nas spotkaniu, zagraliśmy na 110%. Nie popełniliśmy żadnego błędu, było sporo luzu i pewności w boiskowych poczynaniach chłopców. To pozwoliło na stworzenie wielu okazji. Jedną z nich wykorzystaliśmy i prowadzenia nie oddaliśmy już do końca.
To był dobry turniej na początek zimy, z którego wróciliśmy zadowoleni.
POGOŃ: Kusarek – Warchoł, Słaboń K, Słaboń M, Grela, Matluch, Pardała, Niemiec, Raj, Pilawski.
Trener Paweł Podyma.